Jestem pieskiem siegajacym do kolana i bardzo grzecznym. Niedawno stracilem dom, rodzine, swoje miejsce na ziemi… Odechcialo mi sie zyc. Przy zyciu podtrzymywali mnie tylko zyczliwi ludzie.
Spalam pod mostem. Czekalem, czekalem, czekalam na swoja pania… Chcialem ja jeszcze zobaczyc, chocby z daleka, chcialem wejsc do mojego domu i troche odpoczac. Czekalem…
Pani nie przychodzila po mnie, nie zawolala abym wrocil do domu, jak kiedys. Dlaczego?! Przeciez nic nie zrobilem!
Wtedy chcialem umrzec. Poszedlem pod most i tam znalazlem miejsce do spania, dobrzy ludzie mnie dokarmiali. Zylem tak przez kilka miesiecy.
Ktoregos dnia zaczelo dziac sie cos dziwnego! Wydaje mi sie teraz, ze to byl sen… Pojawily sie nagle jakas panie. Nigdy wczesniej ich nie widzialam i troche sie balem. Zabraly mnie ze soba i zawiozly do cieplego mieszkania, gdzie byly jeszcze inny pieski.
Wlasciwie to nie wiem co sie stalo…? Czy ja dalej zyje, czy moze juz umarlem i trafilem do raju? Nagle wszystko sie zmienilo. Biegam po pieknym ogrodzie, ludzie ciagle daja mi cos do jedzenia, glaszcza mnie i usmiechaja sie do mnie, mam swoje poslanie i kilku nowych kolegow. Czasem sni mi sie moj stary dom, ale chyba nie tesknie za nim. Boje sie strasznie, ze ten sen sie skonczy, prysnie jak banka mydlana! Boje sie, ze znowu bede mieszkac pod mostem.
Chcialbym miec swojego czlowieka, na zawsze. Nie jestem wymagajacy, malo jem, uwielbiam spacery,nie brudze w mieszkaniu. Jestem mily i towarzyski, naprawde, to nie sa przechwalki. Mam duzo energii i zapalu, jak maly szczeniaczek. Na przywitanie zamerdam dla Ciebie ogonem i podam Ci lape. Bardzo chcialbym, zeby ktos mnie pokochal, abym byl dla kogos bardzo wazny. Odwdziecze sie miloscia i oddaniem".
Biszkopcik to letni piesek, kg, zachowuje czystosc w domu, akceptuje inne psy, przebywa w domu tymczasowym w Sosnowcu woj.slaskie